WIELKI POST 2010

Męka JEZUSA trwa nadal .

Modlitwa w Ogrójcu

Wieczerza dobiega końca. Jezus zabiera Piotra, Jana i Jakuba i udaje się na Górę Oliwną i mówi "Smutna jest moja dusza aż do śmierci. Zostańcie tu i czuwajcie ze mną". "Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech ominie mnie ten kielich" (Mt 26,39).Tak modlisz się PANIE w Ogrójcu na krótko przed Twoją męką i śmiercią. Przywoływałeś też apostołów i nas wszystkich, abyśmy z TOBA czuwali, bo jest to jedyne zabezpieczenie przed upadkiem w godzinie pokusy i próby. Niech się stanie wola Twoja Ojcze, a nie moja - brzmiały ostateczne słowa TWOJEJ modlitwy. Mój Mistrzu, naucz i mnie wraz z Tobą przyjmować wolę Ojca. Tak bowiem dokonuje się zbawienie świata i moje własne. PANIE upadłeś na kolana i modliłeś się tymi słowami: Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich. Jednak nie Moja wola, lecz Twoja niech się stanie. Pogrążony w udręce jeszcze silniej się modliłeś, a Twój pot był jak gęste krople krwi sączące się na ziemię. Jezu, w wielkiej udręce modliłeś się, prosząc Ojca, aby zabrał kielich cierpienia, gdyby taka była Jego wola. Wtedy, Jezu, byłeś sam, mimo że towarzyszyli Ci Apostołowie. Byli blisko Ciebie, lecz tylko fizycznie, gdyż nie odczuwali Twego niepokoju - spali.

Bardzo podobnie bywa w życiu każdego z nas: możesz liczyć na czyjąś fizyczną obecność, na siedzenie z kimś przy stole, ale nikt nie odczytuje twoich myśli, nie rozumie twojego niepokoju i milczącej rozpaczy. W chwili największego zagrożenia wystarczy krótka chwila modlitwy, abyś odczuł nad sobą Bożą Miłość. Często duch jest ochoczy do wypełniania woli Bożej, ale ciało słabe. Bądź pewny, że Bóg bardziej zważa na twojego ducha niż ciało.

Jezus odczuwał strach i udrękę podczas modlitwy w Ogrodzie Oliwnym, błagając Ojca, by oddalił od Niego kielich goryczy, jeśli to by było zgodne z Jego wolą. Dzięki modlitwie jednak przezwyciężył udrękę i rozpacz.

Jeśli odczuwasz udrękę spowodowaną cierpieniem, nie obawiaj się niczego poza grzechem, gdyż dzięki pomocy Bożej twoja wola jest w stanie zwyciężyć wszystko. Modlitwa jest niezawodnym środkiem, który zapewnia trwanie przy woli Bożej w każdej chwili życia.

PANIE, w ciszy ogrodu Getsemani poddajesz się woli Ojca. Nie jest to łatwe. Odczuwasz po ludzku lęk, trwogę, ale z Miłości do ludzi, dla naszego zbawienia podejmujesz "kielich cierpienia". PANIE, Twojej modlitwie w Ogrójcu towarzyszył lęk. Lękałeś się o wszystkie pokolenia swoich uczniów, czy uniosą ciężar doświadczeń, jakie grzech sprowadza na świat, a jednocześnie, czy będą mieli wielkie serca, by ogarnąć dar Bożej miłości, jakim jest zbawienie.
"Godzina Getsemani" zmienia bieg dziejów świata. "Wszakże nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!" (Łk 22, 42). Wiele ufności wobec Ojca jest w tych słowach. Te słowa zapowiadają inne, które będą wypowiedziane na Golgocie "Ojcze,
w Twoje ręce powierzam ducha mego"
(Łk 23, 46).

Chociaż uczniowie Jezusa śpią, my chcemy być przy Naszym Mistrzu w "Godzinie Getsemani". Nie możemy przespać tej "Godziny". Trzeba nam czuwać. Tak łatwo jest się wzruszać cierpieniami Chrystusa, tak trudno dostrzec tegoż samego Jezusa w człowieku żyjącym obok mnie.  

Ogrójec jest szkołą modlitwy. Modlić się to rozmawiać z Przyjacielem, który mnie rozumie i kocha. Bez wiary bowiem nie sposób się modlić. Modlitwa to spotkanie z Tym, który mnie ciągle kocha. Modlitwa to spotkanie z Tym, któremu ufam bardziej niż ludziom, a nawet bardziej niż samemu sobie: niż mojemu ciału, moim emocjom, moim przekonaniom.
PANIE, TY spotykasz się z Ojcem na modlitwie. Czasem całe noce spędzasz na spotkaniu z Tym, który CIĘ posłał i który w TOBIE ma upodobanie. PANIE Jezu, TY skierowałeś do Boga najbardziej dramatyczną modlitwę w dziejach ludzkości wtedy, gdy poszedłeś do Ogrójca, by tam - osamotniony przez ludzi - spotkać się z Tym, który nigdy CIĘ nie opuścił.

Ogród Oliwny jest dla każdego z nas najlepszą szkołą modlitwy.
Chrystus poci się krwią. Tak bardzo cierpi na samą myśl o straszliwym cierpieniu, które przygotowują Mu ludzie. Modlitwa Jezusa zaczyna się od bólu i sprzeciwu - nie chcę pić z tego kielicha goryczy!
Jakże łatwo odnajdujemy samych siebie w owym Chrystusowym zawołaniu do Boga: oddal ode mnie ten kielich goryczy! Często także nasza modlitwa jest związana z podobnym krzykiem: nie chcę tego cierpienia, nie chcę tej trudności, tego ciężaru życia! Jak to jest ze mną Panie czasem jedno słowo krytyki zatrzymuje mnie w działaniu . Jakaś przykrość wyrządzona przez kogoś pozbawia mnie chęci do dalszego działania a nawet ucieczki. Bywa, że ktoś obok zrani aż do bólu, ale bywa że potrafi wyjąć ostre ciernie z naszego serca nawet wtedy, gdyby miał je włożyć we własne serce.
Jezu naucz mnie patrzeć na bliźnich oczyma Twej Miłosiernej Miłości , daj mi adorować Ciebie w drugim człowieku, szczególnie w tym który jest bardzo blisko przy jednym stole, w jednym domu, czy w innym miejscu w którym pozwoliłeś mi go spotkać. Niech w chwilach buntu i zwątpienia rozlewa się w sercu moim Twoje Miłosierdzie, które w Ogrójcu nie cofnęło się przed żadnym ciosem. Niech w tej chwili, gdy trwam przy Tobie, moje serce jednoczy się z Twoim, abym mógł razem z Tobą płakać, dzielić Twoje cierpienia i abym usilnie prosił o Miłosierdzie Twoje dla nas
i całego świata.
Jezu opuszczony w Ogrójcu, mój Zbawicielu ufam Tobie i wierzę w Ciebie. Któż zdoła pojąć Twą boleść Panie ?
Mój Jezu, chcę dzielić Twój smutek, chcę wsłuchiwać się w bicie Twego serca. Jezu, Ty jesteś blisko tych, którzy Cię szukają. Weź mnie za rękę i poprowadź mnie przez życie. W ogrodzie Getsemani konałeś również za mnie.
Idę za Tobą Zbawicielu do Ogrójca, by tam nauczyć się prawdziwej modlitwy.

Ks. Stanisław Bedrowski, Austria

<<< powrót do wydarzeń >>>